...emocje, stan umysłu, ducha, albo po prostu znajomość własnych możliwości wokalnych pozwala nam na to by śpiewać bez strachu i bez wahania...Cudownie jest posiadać wiedzę, świadomość na temat własnych umiejętności, pozwala nam to osiągać dźwięki swobodnie, z lekkością...pozwala nam odpłynąć muzycznie... jednocześnie dając prawo do popełniania pomyłek.
Dwa tygodnie temu miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w warsztatach gospel, prowadzonych przez Wayne'a Ellingtona dyrektora Manchester Sing Out Choir.
Wayne pięknie mówił o śpiewaniu z serca, o śpiewaniu całym ciałem... "odwróć się do swojego sąsiada i powiedz do niego: pomóż mi głośniej śpiewać..." Ludzie pozamykani na siebie nie wiedzieli co począć......ale czy to tak wypada?...myśleli... co inni powiedzą...? (odwróć się i powiedz to głośno, bądźmy sobie wsparciem, dążymy do tego samego...podpowiadał cichy głosik płynący z serca). I udało się efekt był nieziemski!!! wszyscy śpiewaliśmy siebie, w miłości, w radości. To była najlepsza terapia, największa energia jaka przeze mnie kiedykolwiek przepłynęła i najlepsza pobudka : żyj, śpiewaj każdego dnia, rozdawaj muzykę, to jest bardzo naturalne, to potrzeba serca!
Zachęcam wszystkich by spróbowali energii gospel, a ja jutro wybieram się do Krakowa na dłuuuuuugo wyczekiwane warsztaty w Laboratorium Głosu Olgi Szwajgier.
a tu próbka gospel,koniecznie posłuchaj teraz, nie czekaj:)